http://www.pis.org.pl/
Serwis Wyborczy
Aktualności
29.09.2005 | Wywiad | źródło: Polskie Radio

Równowaga, program i dobór ludzi - rozmowa z Kazimierzem Marcinkiewiczem

Krzysztof Grzesiowski: Tak jak zapowiadaliśmy, dziś naszym gościem jest tymczasem jeszcze poseł i wciąż przewodniczący Sejmowej Komisji Skarbu Państwa, ale kandydat Prawa i Sprawiedliwości na premiera, pan Kazimierz Marcinkiewicz. Dzień dobry.

Kazimierz Marcinkiewicz:
Kłaniam się.

K.G.: To najczęściej powtarzane słowo chyba było wczoraj – zaskoczenie. Zwłaszcza z ust polityków Platformy Obywatelskiej, ale także i z ust polityków opozycji. Natomiast czy pan był zaskoczony, kiedy Jarosław Kaczyński zwrócił się do pana z taką propozycją?

K.M.: Nie, rozmowy trwały już od pewnego czasu, zwłaszcza wczorajszy cały dzień to były rozmowy. To był wybór drogi, żeby doprowadzić do jak najszybszego powołania rządu, do jak najszybszego ustalenia z Platformą Obywatelską wspólnego koalicyjnego programu. To w tej chwili jest najważniejsze. Oddzielenie tego wszystkiego także od kampanii, która się toczy. I taka decyzja musiała zapaść.

K.G.: Ale chyba spodziewał się pan tego, że będzie się mówiło o panu, że miałby pan kierować rządem, ale ktoś z tylnego siedzenia będzie kierował panem.

K.M.:
Zapewne każdy wykorzysta taką sytuację do mówienia takich rzeczy, ale akurat ja mam chyba największe doświadczenie w takim zakresie. Ja widziałem z bliska, jak wygląda rządzenie i nie podjąłbym się formowania rządu, gdybym nie wiedział, że w Prawie i Sprawiedliwości jest inaczej i że Jarosław Kaczyński zupełnie inaczej prowadzi politykę. Zresztą przyjrzyjmy się – także u naszych sąsiadów w niektórych krajach europejskich mamy do czynienia z sytuacją, kiedy premier nie jest liderem największej partii. PiS jest największą partią. Jarosław Kaczyński będzie miał największy wpływ na to, co będzie się działo w najbliższych czterech latach w Polsce. A ja będę prowadził sprawy rządowe.

K.G.: Znany publicysta Rafał Ziemkiewicz pisze dzisiaj w Życiu Warszawy, że pana kandydatura na premiera jest jedynie polityczną grą wstępną, będzie podtrzymywana tylko do czasu wyników wyborów prezydenckich.

K.M.:
Można snuć takie przypuszczenia, jakie się chce...

K.G.: Zresztą nie tylko on tak uważa.

K.M.:
Jarosław Kaczyński to zapowiedział, a ja podjąłem się tego, by stworzyć rząd z Platformą Obywatelską na cztery lata, rząd silny i stabilny. Z takim hasłem szliśmy do wyborów, taki cel postawiliśmy my, Prawo i Sprawiedliwość, jak i Platforma Obywatelska. To był cel naprawy państwa. Ten cel jest wspólny. Za tym celem opowiedziało się ponad 50% wyborców, Polaków, to jest rzecz ważna. Pokazywaliśmy różne drogi dojścia do tego celu, spieraliśmy się o te drogi. Dziś chodzi o to, żebyśmy wybrali tę jedną drogę i wskazali ludzi, którzy będą ten program do tego celu prowadzić.

K.G.: Na jakich zasadach będzie pan tworzył rząd?

K.M.:
Pełna równowaga, tylko równowaga, tylko pełne poparcie całej koalicji, tylko pełne zaangażowanie obu partii da sukces. To jest absolutnie niezbędne. A więc najpierw program, a potem dobranie ludzi, którzy ten program będą realizowali. I wszystko na zasadzie równowagi tak samo ze strony Platformy Obywatelskiej, jak i Prawa i Sprawiedliwości.

K.G.: Najpierw program, potem ludzie. Czyli co? To, co najlepsze z programu Prawa i Sprawiedliwości plus to, co najlepsze z programu Platformy Obywatelskiej?

K.M.:
Tak. Jestem przekonany, że to jest najlepsza droga do osiągnięcia sukcesu. Wybierzemy te elementy, które są wspólne. Trochę ich jest. Myślę, że to jest około połowy programu. A z pozostałych połówek wybierzemy te elementy, które są najlepsze i które dadzą największy skutek zmiany w Polsce, odnowy państwa. To jest najważniejsze.

K.G.: No tak, ale pierwsze, co przychodzi do głowy naszym słuchaczom to choćby te ogromne różnice w polityce podatkowej Prawa i Sprawiedliwości i Platformy Obywatelskiej. Co prawda rok 2006 dużych zmian tu nie przyniesie, bo już nie ma czasu, ale co potem? Jak pogodzić te dwa programy, dwa projekty podatkowe?

K.M.:
Tu również cel jest ważny. Zgadzamy się wszyscy, że koszty pracy trzeba zmniejszyć, podatki są jakimś elementem kosztów pracy, w związku z tym wybierzemy taką drogę, żeby ten cel osiągnąć. Dlatego także sam podjąłem się prowadzenia rozmów w sprawach gospodarczych, aby tu, gdzie jest największa kontrowersja, szybko doprowadzić do wspólnych uzgodnień, do kompromisu.

K.G.: Co ma oznaczać, że Prawo i Sprawiedliwość i Platforma będą wspólnie odpowiadać za dwa kluczowe obszary – takiego słowa tu użyto – czyli politykę gospodarczą i naprawę państwa?

K.M.:
Bo to są nasze cele i ja chciałbym...

K.G.: Co oznacza „wspólnie”? To znaczy, że jakaś równowaga personalna będzie w obu tych przypadkach, czy...?

K.M.:
Są różne ministerstwa, także gospodarcze. Chciałbym, aby była równowaga w obsadzie tych ministerstw zarówno po stronie Platformy Obywatelskiej jak i Prawa i Sprawiedliwości właśnie po to, by obie partie angażowały się w realizację wspólnego programu, bo musimy stworzyć zespół, musimy być dobrą drużyną, odstawić na bok nasze dotychczasowe programy. Nie po to, by ich nie realizować, tylko po to, by zrealizować cel drogą wspólną.

K.G.: Czy oglądał pan wczorajszą konferencję prasową Donalda Tuska?

K.M.:
Częściowo tak.

K.G.: Widział pan, jak był zdenerwowany?

K.M.:
Ja jestem przekonany, że ten krok, który wykonaliśmy to jest krok, który pokazuje, że oddzielamy dwie sprawy – oddzielamy tworzenie rządu, także szybkość tworzenia rządu od bieżącej kampanii. I to jest droga, która będzie drogą najefektywniejszą do osiągnięcia tego sukcesu. Mam nadzieję, że właśnie taki wybór nie będzie nikogo wyprowadzał z równowagi.

K.G.: Jakie miejsce w swoim rządzie widzi pan dla Jana Rokity?

K.M.:
Jestem przekonany, że Jan Rokita zgodzi się zostać wicepremierem i razem ze mną formować ten rząd, że będzie uczestniczył także w rozmowach programowych. On prowadził sprawy związane z programem Platformy Obywatelskiej przez ostatnie miesiące, więc jestem przekonany, że wspólnie możemy szybko doprowadzić do przedstawienia programu koalicji rządowej.

K.G.: Sam Jan Rokita powiada, że może pan odnieść sukces jako premier. To dobry znak z tamtej strony.

K.M.:
To ciekawe, że w różnych miejscach pojawiły się – mimo różnych obiekcji – ciepłe słowa. To dobry prognostyk. Więcej – chciałbym, aby to ciepło utrzymać. Dobra atmosfera to jest podstawa także dobrych rozmów, a dobre rozmowy nie po to, by rozmawiać, ale po to, by przedstawić skuteczny program naprawy państwa.

K.G.: Panie pośle, w liście, który Jarosław Kaczyński przysłał do Donalda Tuska w sprawie zasad, na jakich ma być tworzony rząd, jest taki punkt, że Prawo i Sprawiedliwość proponuje premiera (no to już mamy), a Platforma Obywatelska marszałka Sejmu plus wicepremiera kierującego kluczowym resortem. Pytam o tego wicepremiera w kontekście osoby Jana Rokity. Czy tylko wicepremier, czy coś jeszcze?

K.M.:
Nie, oczywiście, wicepremier z teką ministerialną. Ale nie chciałbym o tekach rozmawiać już dziś, bo zachowamy tę kolejność – najpierw program, a potem dobór osób.

K.G.: Tymczasem będzie pan miał do czynienia z projektem budżetu państwa na rok 2006, rząd Marka Belki przekazał wczoraj informację o tym, jak ten budżet będzie wyglądał – deficyt 32 miliardy 600 milionów złotych. Bodaj jedną z pana pierwszych decyzji miałaby być autopoprawka do tego budżetu. Na czym ona by polegała, jak miałaby wyglądać i czego dotyczyć?

K.M.:
Tak, my już przygotowaliśmy autopoprawkę, przedstawimy ją właśnie w zespole gospodarczym w Platformie Obywatelskiej. Chcemy, by nowy rząd właśnie na przełomie listopada i grudnia przedstawił autopoprawkę do budżetu. Ten budżet, budżet premiera Belki na 2006 rok jest budżetem stagnacji, to budżet, w którym brakuje środków na inwestycje. My proponujemy daleko idące zmiany. Obok autopoprawki do budżetu przedstawimy także ustawy okołobudżetowe, którymi będziemy wprowadzali już nasz program wyborczy. Te zmiany spowodują daleko idące przesunięcia w budżecie, stąd środki finansowe przeznaczymy przede wszystkim na inwestycje, ale także na lekkie obniżenie deficytu budżetowego. My w naszym programie prezentowaliśmy „kotwicę” budżetową w postaci deficytu na poziomie 30 miliardów złotych i ten poziom chcemy utrzymać już od roku 2006. A te zmiany, które proponujemy, to będą zmiany nadające budżetowi większego, prorozwojowego charakteru.

K.G.: Czyli będzie coś o ulgach na dzieci, o dożywianiu dzieci, o programie „Rodzina na swoim”? To ma pan na myśli, mówiąc o tych propozycjach, które mogą paść w kontekście budżetu?

K.M.:
Z jednej strony to, z drugiej strony program „Tanie i sprawne państwo”, a więc oszczędności na agencjach, funduszach i różnych innych instytucjach. Będziemy likwidowali, będziemy łączyli, będziemy komasowali. To są te sprawy, które dla państwa są ważne, bo państwo dziś jest ociężałe, oddalone od obywatela. Także dlatego, że jest niesprawne i zbyt drogie.

K.G.: Czyli to wszystko będzie pan potrafił policzyć, wyliczyć i przedstawić to partnerom z Platformy Obywatelskiej, którzy prawdopodobnie powiedzą, że tego się nie da, bo na to nie ma pieniędzy?

K.M.:
Już to mamy policzone i te rachunki przedstawimy naszym partnerom z Platformy Obywatelskiej. To są rzeczy absolutnie podstawowe. Nie ma tak ważnej ustawy w każdym roku, jak ustawa budżetowa, dlatego tą ustawą zajmujemy się od paru miesięcy w sposób bardzo poważny, wiedząc, jak wyglądają prace nad budżetem w rządzie obecnym. Stąd w dniu, w którym Rada Ministrów przyjęła budżet na 2006 rok, my byliśmy już gotowi do pokazania propozycji autopoprawki.

K.G.: Czy ministrem finansów w pana rządzie będzie Cezary Mech?

K.M.:
Personalia będziemy dobierali po ustaleniu programu. To jest zasada bardzo ważna. Ja zdaję sobie sprawę, że do tej pory było inaczej, że do tej pory były przede wszystkim rozmowy o stołkach. Ja takiej sytuacji sobie nie wyobrażam. Program i dobór najlepszych ludzi do wykonawstwa tego programu.

K.G.: Ale jak rozumiem, wtedy, kiedy zaakceptował pan propozycje Jarosława Kaczyńskiego, to miał pan przygotowaną, chociażby w myślach, listę osób, które widziałby pan w swoim rządzie.

K.M.:
Nie tylko miałem, ale i mam przygotowaną. Znam bardzo dobrze przygotowanych ludzi zarówno z Prawa i Sprawiedliwości jak i z Platformy Obywatelskiej. Niemniej jednak kolejność musi być zachowana, bo jeszcze programu wspólnego nie mamy.

K.G.: Jak rozumiem, równowaga.

K.M.:
Tylko równowaga da możliwość wykorzystania tej siły. Proszę zwrócić uwagę – ta koalicja będzie miała bardzo silną pozycję w Parlamencie, to będzie wreszcie koalicja stabilna. Trzeba wykorzystać tę siłę, właśnie parlamentarną siłę, do tego, by wszyscy byli zaangażowani w osiąganiu tego samego celu – odbudowy państwa. I tę siłę możemy wykorzystać tylko wówczas, gdy będzie pełna równowaga pomiędzy dwiema – tak chyba można dziś powiedzieć – zwycięskimi partiami.

K.G.: Ale ze swojego doświadczenia politycznego doskonale pan wie, że z koalicjami różnie bywa w naszym kraju.

K.M.:
Różnie bywało i to już jest czas przeszły.

K.G.: Pana kalendarz na dziś?

K.M.:
Będzie spotkanie z prezydentem Aleksandrem Kwaśniewskim, będziemy rozmawiali o kalendarzu politycznym na najbliższe tygodnie. Będę chciał spotkać się z liderami Platformy Obywatelskiej – z Donaldem Tuskiem i Janem Rokitą. A jednocześnie uzupełnię tę propozycję, która padła już ze strony Prawa i Sprawiedliwości, podjęcia rozmów. Przedstawię bardzo dokładny harmonogram pracy zespołów nad programem. Harmonogram ten przewiduje, że prace te zakończą się w przyszły piątek.

K.G.: „Wyważony, dokładnie wie, co i jak ma powiedzieć. Oprócz tego ma poczucie humoru” – to o panu profesor Stefan Niesiołowski. Miłe słowa.

K.M.:
Mam rzeczywiście czasami poczucie humoru, choć naprawa państwa czasami ten uśmiech z ust zdejmuje.

K.G.: Tak, tylko że to nie jest całość wypowiedzi profesora Stefana Niesiołowskiego. Potem dodał: „I dlatego zupełnie nie wiem, jak on wytrzymuje w tej partii zarozumiałych i nudnych braci Kaczyńskich”.

K.M.:
Myślę, że Stefan Niesiołowski dawno nie był w polityce i...

K.G.: Wrócił.

K.M.:
Wraca, ale widzę, że przedstawia bardzo stare swoje poglądy.

K.G.: Dziękuję bardzo za rozmowę. Kazimierz Marcinkiewicz, kandydat Prawa i Sprawiedliwości na urząd premiera, w Sygnałach Dnia.

K.M.:
Dziękuję bardzo, pozdrawiam, kłaniam się.

Szukaj
Kalendarium
Wyniki wyborów
Oficjalne wyniki wyborów parlamentarnych
26.99%PiS
24.14%PO
11.41%Samoobrona
11.31%SLD
7.97%LPR
6.96%PSL
Linki
Lech Kaczyński PiS Wiosna Polaków Mniej podatków