http://www.pis.org.pl/
Serwis Wyborczy
Aktualności
14.11.2005 | Wywiad | źródło: Polskie Radio

Prezes Rady Ministrów Kazimierz Marcinkiewicz gościem Krzysztofa Grzesiowskiego w „Sygnałach dnia”

Krzysztof Grzesiowski: Dziś gościmy Prezesa Rady Ministrów, pana Kazimierza Marcinkiewicza. Dzień dobry, panie premierze.

Kazimierz Marcinkiewicz: Dzień dobry.

K.G.: Jakich efektów oczekuje pan po dzisiejszym spotkaniu ministra Stefana Mellera z szefem rosyjskiej dyplomacji, ministrem Ławrowem?

K.M.: To jest bardzo trudna sprawa. Myślę, że po stronie polskiej także zostały jakieś błędy popełnione, trzeba je bardzo szybko wyeliminować. A jednocześnie mam przekonanie, że jest szansa, by tę sprawę załatwić, by w ciągu najbliższego tygodnia doszło do decyzji przywracających naszą obecność na rynku rosyjskim.

K.G.: Ile kosztowałoby naszych producentów utrzymanie zakazu eksportu do Rosji?

K.M.: Oczywiście, to zależy do tego, jak długo będzie to trwało. I to może być rzeczywiście bardzo dla polskich rolników kosztowne, dlatego szybka reakcja z naszej strony, dlatego bardzo szybkie zbadanie całej sprawy, całego problemu i dlatego działania nasze są podjęte w dwóch kierunkach, znaczy i po stronie polskiej, i dyplomatyczne działania w Moskwie.

K.G.: Czy moment był wybrany, pana zdaniem, przypadkowo? Moment ogłoszenia zakazu z Polski żywności?

K.M.: Chcę wierzyć, że tak.

K.G.: Przypadkowo?

K.M.: Chcę wierzyć, że tak.

K.G.: A czy wierzy pan w to, że nasi eksporterzy masowo fałszują stosowne certyfikaty, na przykład fitosanitarne i weterynaryjne?

K.M.: Nie, oczywiście, że nie.

K.G.: Podobno fałszują też Litwini, Łotysze, Ukraińcy, Białorusini.

K.M.: Nie jest to masowe, ale wyeliminować trzeba każdy taki przypadek.

K.G.: Prawdopodobnie nie ogląda pan białoruskiej telewizji, ale tam pojawiła się taka informacja w związku z zakazem importu przez Rosję mięsa. Otóż „polskie mięso jest dobrej jakości i przechodzi wielostopniową kontrolę”, powiada oficjalna państwowa telewizja białoruska. Aleksander Łukaszenka zrozumiał ruch prezydenta Putina czy też władz rosyjskich – „Eksportujcie do nas, a my to przez siebie przepuścimy do Rosji”.

K.M.: Możliwe, to jest także prawdopodobne i także przez nas brane pod uwagę, ale powtarzam – chcemy na razie wierzyć w to, że jest to ruch nie polityczny.

K.G.: Czy dojdzie do renegocjacji układu z Gazpromem na temat dostaw gazu do Polski w kontekście podwyżki na ten gaz?

K.M.: Rozmowy cały czas trwają i będą trwały. Do tej pory to, co wydarzyło się przez ostatnie cztery lata, bardzo znacząco utrudniło polską sytuację, jeśli chodzi o gaz i jego dostawy z Rosji. Umowa, która została podpisana przez poprzedni rząd jest dla Polski umową bardzo niekorzystną i zwracaliśmy na to wielokrotnie uwagę. Dziś zaczynamy spijać efekty z tamtej właśnie umowy. Niemniej jednak jest ciągle duża szansa na to, że te negocjacje, które będą się odbywały na różnych płaszczyznach i w różnych kwestiach związanych z gazem, doprowadzą wreszcie do sytuacji, w której Polska będzie miała zdywersyfikowane kierunki dostaw gazu i przez to będziemy mogli dużo swobodniej rozmawiać w każdej z tych spraw.

Jednocześnie musimy zadbać o inwestycje w Polsce. One przez ostatnie dwa lata zostały wstrzymane. My mamy bardzo dużo polskiego gazu i moglibyśmy wydobywać nawet o miliard metrów sześciennych więcej. Nie wydobywamy właśnie dlatego, że wstrzymano inwestycje. Koło mnie, niedaleko miejsca, gdzie mieszkam, gdzie się urodziłem...

K.G.: Koło Gorzowa Wielkopolskiego.

K.M.: Koło Gorzowa jest teren, gdzie występuje gaz w bardzo dużych ilościach, to są chyba największe w tej chwili pokłady gazu w Polsce. Nie wykonano tam w ciągu ostatnich dwóch lat zupełnie nic.

K.G.: Może nie było pieniędzy?

K.M.: Środki finansowe są, PGNiG przynosił zyski, miał dobrą płynność finansową, mógł absolutnie inwestować. Z jakichś dla nas zupełnie niepojętych zdarzeń tego nie robił, a właśnie tylko w ten sposób my będziemy mogli swobodnie rozmawiać z każdym partnerem, jeśli będziemy mieli bądź to własny gaz, bądź zdywersyfikowane kierunki dostaw.

K.G.: A czy świadomie w exposé nie wspomniał pan o Gazociągu Północnym, by nie zadrażniać?

K.M.: Kto chciał, mógł przeczytać w exposé zdanie, w którym mówiłem dosyć jasno i wyraźnie, że jeśli chodzi o bezpieczeństwo energetyczne, będziemy o nie zabiegali wszelkimi środkami i wykorzystamy wszystkie nasze możliwości, by decyzje w tej dziedzinie dla Polski niekorzystne zahamować. Dokładnie tak mówiłem bez imiennego wskazywania miejsc tej naszej dbałości.

K.G.: Panie premierze, jeszcze na chwilkę wróćmy do sprawy zakazu importu polskiej żywności. Czy liczy pan na jakąś reakcję Komisji Europejskiej w tej sprawie? Bo jeśli potwierdzą się przypadki fałszowania certyfikatów, to Komisja Europejska może nam nie chcieć pomóc.

K.M.: Ale jednocześnie jest tak, że Komisja Europejska do tej pory reagowała na tego typu przypadki w odniesieniu do innych państw niż Polska. W ciągu ostatnich trzech, czterech lat zdarzało się to wobec trzech, pięciu nawet krajów Unii Europejskiej. Komisja Europejska wówczas reagowała, więc i tym razem liczymy na pomoc Unii Europejskiej.

K.G.: Czy w Polsce znajdą się silosy z amerykańską bronią przeciwatomową, panie premierze?

K.M.: Trudno powiedzieć. To jest rzecz, która musi podlegać dyskusji, debacie publicznej. Ja zapowiadałem wielokrotnie, że będziemy robili wszystko, by w Polsce na każdy temat toczyła się debata publiczna, by rozmawiać o sprawach, które są dla Polski ważne i które są poważne, i nie ma miejsc tabu. Czasami niektóre sprawy muszą być lekko ukryte, natomiast tych miejsc do tej pory, które były tajne, poufne bądź ściśle tajne, było naprawdę bardzo wiele. My chcemy otworzyć debatę publiczną na wszystkie sprawy ważne po to, by podejmowane decyzje, jeśli będą podejmowane, po pierwsze – brały pod uwagę interes narodowy, a po drugie – by były społecznie zrozumiałe. W związku z tym nie ma żadnej decyzji w tej sprawie, jest otwarta w tej sprawie dyskusja.

K.G.: Ale w programie „Solidarne państwo” jest zdanie, że zależy nam na objęciu Polski tzw. trzecim członem MDI, czyli właśnie tej tarczy antyrakietowej skierowanej przeciwko tzw. krajom rozbójniczym. Jest to zdanie?

K.M.: I to jest nasze zdanie, które wypowiedzieliśmy po to, by rozpocząć dyskusję w tej sprawie.

K.G.: Ona się od trzech lat podobno toczy, nasza strona rozmawia ze stroną amerykańską na temat takiej możliwości.

K.M.: Ale społeczeństwo o tym niewiele wie, niewiele wiedziało, debata w tej sprawie się nie toczyła. Nawet opozycja uczestniczyła w tych rozmowach w sposób prawie żaden i dlatego trzeba otworzyć dyskusję, debatę. To jest ważna dla Polski sprawa, ma wymiar i związany z naszym bezpieczeństwem, i jednocześnie z współpracą z ważnym sojusznikiem. My nie podejmujemy żadnej decyzji, natomiast chcemy, by takie decyzje były rozważane publicznie.

K.G.: Oby tylko dzisiaj minister Stefan Meller nie musiał się tłumaczyć z tego właśnie faktu, że w Polsce mają powstać silosy z bronią antyrakietową, zamiast rozmawiać o jabłkach, zbożu i o mięsie.

K.M.: No, pojechał dlatego, że przestał być ambasadorem Polski w Moskwie i...

K.G.: Ale ta informacja pojawiła się przed jego wyjazdem do Moskwy, więc pretekst do rozmowy jest.

K.M.: ...i jednocześnie spotka się dziś z ministrem spraw zagranicznych. Rozmowa będzie dotyczyła na pewno wielu kwestii, w tym przede wszystkim tej, która nas na dziś najbardziej interesuje, a więc eksportu mięsa.

K.G.: Kiedy nasi żołnierze wrócą z Iraku, panie premierze?

K.M.: Nie zostaną w Iraku ani dnia dłużej, niż to jest potrzebne. W najbliższym czasie zarówno minister spraw zagranicznych, jak i obrony narodowej wyjadą do Waszyngtonu na rozmowy. Wyjadą także na rozmowy do Iraku. Te rozmowy w Iraku już się rozpoczęły właśnie po to, by mieć zebrany cały zestaw informacji, które są niezbędne do tego, by podjąć decyzję o naszej obecności w Iraku i o kalendarzu wycofania naszych wojsk.

K.G.: Styczeń–luty, miał to być koniec naszej misji w Iraku, 2006 roku. Czy tak będzie, czy zostaniemy do końca 2006 roku?

K.M.: W dużej mierze tak będzie, natomiast to, co dalej, będziemy o tym rozmawiali i podejmowali decyzję, gdy będziemy mieli komplet informacji o sytuacji w Iraku. Nie możemy zostawić Irakijczyków za przeproszeniem na lodzie.

K.G.: Czyli będziemy się wycofywać powolutku, a nie całkowicie. Nasz kontyngent zostanie utrzymany, tylko w zmniejszonym składzie osobowym, mówiąc językiem wojskowym.

K.M.: Nie tak bym to powiedział...

K.G.: A jak?

K.M.: Powiedziałbym w ten sposób, że nie zostaniemy w Iraku ani dnia dłużej niż jest to potrzebne.

K.G.: W zamian za co, panie premierze, damy zgodę na przedłużenie obecności naszych wojsk w Iraku, rząd polski?

K.M.: Tu nie chodzi o sprawę jakiegoś handlowania naszą obecnością, tylko...

K.G.: A jeśli już, to bezpośrednio może.

K.M.: ...tylko chodzi o honor Polski i polskiego żołnierza, ze słowa danego trzeba się wywiązać.

K.G.: Rozmawialiśmy o możliwości dłuższego pobytu polskich wojsk w Iraku, mówi Radosław Sikorki, minister obrony będąc tam, że podtrzymuje pan to zdanie.

K.M.: Ani dnia dłużej niż będzie to potrzebne.

K.G.: Zna pan Ryszarda Czarneckiego?

K.M.: Bardzo dobrze.

K.G.: Był kiedyś razem z panem w ZChN-ie, teraz przeszedł do Samoobrony.

K.M.: Tak, jest moim kolegą.

K.G.: I jest deputowanym do Parlamentu Europejskiego właśnie z Samoobrony. I on powiada, że to nie jest kwestia tego czy, tylko kiedy ma powstać koalicja Prawa i Sprawiedliwości i Samoobrony właśnie. Zgoda?

K.M.: Panie redaktorze, jesteśmy, nie wiem, trzy, cztery dni po utworzeniu rządu mniejszościowego. Ja w tej chwili nie myślę o koalicji, tylko myślę o budżecie państwa na 2006 rok. Trzeba ten budżet w taki sposób poprawić, żeby wszystkie te elementy naszego programu, które są możliwe do wdrożenia już w 2006 roku, zostały w tym budżecie wpisane. To jest bardzo ciężka praca, która musi przebiegać w ciągu jednego miesiąca, a więc bardzo szybko. I myślę o tym, w jaki sposób uzyskiwać poparcie dla mniejszościowego rządu w Parlamencie, w jaki sposób prezentować te ustawy i te zmiany budżetowe w Parlamencie, tak, aby uzyskać poparcie, aby uzyskać większość. I tak jak zapowiadałem, będę starać się, by uzyskiwać tę większość niejako w każdym kierunku, jaki jest w Parlamencie możliwy. Naturalne jest, że będę rozmawiał z tymi ugrupowaniami, które poparły rząd, a więc z Samoobroną, z Ligą Polskich Rodzin i z Polskim Stronnictwem Ludowym. Ale będę także rozmawiał z Platformą Obywatelską i Sojuszem Lewicy Demokratycznej, bowiem dla wielu spraw mam nadzieję uzyskiwać poparcie jeszcze większej większości parlamentarnej.

K.G.: Czyli co? W tej chwili nie widzi pan konieczności zawiązywania faktycznego układu na szczeblu rządowym z Samoobroną?

K.M.: Mam takie wrażenie, że warto sprawdzić, jak działa rząd mniejszościowy i w jaki sposób zachowują się poszczególne ugrupowania polityczne w odniesieniu do realizacji tego programu, który przedstawiłem, i tego programu, który uzyskał bardzo dużą większość w Parlamencie przy wotum zaufania. To jest chyba najlepsza metoda na sprawdzenie działania pozostałych partii politycznych w odniesieniu do rządu.

K.G.: Będzie pan sprawdzał do pierwszej porażki?

K.M.: Ja myślę, że o porażkach dziś nie myślę, ale myślę, że jeśli chodzi o sukcesy, to będzie ich dużo więcej niż porażek.

K.G.: Ale taki układ Pis–Samoobrona wyklucza pan w ogóle? Czy dopuszcza pan taką możliwość, jeśli rzeczywiście będzie pan miał (przepraszam za kolokwializm) nóż na gardle?

K.M.: Nie widzę na razie potrzeby, by wybiegać tak daleko w przyszłość. A powtarzam – teraz mamy dwa miesiące dla rządu bardzo trudne, bo chcemy wdrożyć jak najwięcej elementów naszego programu. Mamy więc naprawdę bardzo dużo pracy, a jednocześnie mam cały czas to przekonanie, że będę musiał na ten program uzyskiwać akceptację Parlamentu. W związku z tym mój stały kontakt z Parlamentem i z partiami w Parlamencie jest nieodzowny, by nie rzucać słów na wiatr, by program, który prezentowałem, mógł wcielany być w życie. Będę tego bardzo pilnował i – tak jak mówiłem już wielokrotnie – będę prosił wszystkich, by nas pilnowali, by także media nas pilnowały, by obywatele nas pilnowali, bo nie ma nic gorszego niż przedstawianie programu tylko po to, by uzyskać poparcie, a potem odchodzenie od tego programu w już codzienności życia rządowej.

K.G.: Panie premierze, jest pan doświadczonym parlamentarzystą. Ile mniej więcej w ciągu miesiąca można uchwalić ustaw, by to miało sens?

K.M.: No, to jest pytanie bardzo dobre. Dobrych ustaw można uchwalić, niestety, tylko kilkanaście, może kilkadziesiąt, i to nie w miesiąc czasu. W miesiąc czasu można przedłożyć poprawki, czasem bardzo ważne, do ustaw już funkcjonujących.

K.G.: Pytam o to dlatego, że sobotnia „Rzeczpospolita” informuje, że nasz kraj czekają surowe kary za opóźnienia, jeśli do końca roku nie uchwali się 27 najpilniejszych ustaw dostosowujących nasze prawo do norm unijnych. Począwszy od nowelizacji prawa o zamówieniach publicznych, poprzez, nie wiem, ustawę o efektywności energetycznej budynków, ale jest tego dużo. Trzeba to zrobić, bo inaczej będzie kara i to może być duża kara.

K.M.: Tak, część z tych ustaw jest traktowana przez nas absolutnie priorytetowo jako pilna i znajdzie się jeszcze w listopadzie w Parlamencie. Jeśli Parlament przyłoży taką szybką ścieżkę legislacyjną, to jest możliwość taka, aby już nowy prezydent Lech Kaczyński podpisał je na koniec grudnia i żeby weszły one w życie. Czy zdążymy ze wszystkimi 27 ustawami, nie mam pewności, ale zrobimy wszystko, by tak było. Na pewno te działania, które podjęliśmy, sprawią, że nie będzie żadnej groźby przed Polską i żadnej utraty choćby złotówki. Wręcz przeciwnie, uczynimy bardzo wiele... nie uczynimy, już czynimy, by naprawić te zaniedbania, które w ostatnich miesiącach rzeczywiście się pojawiły.

K.G.: Którego do Londynu, panie premierze?

K.M.: Już za dziesięć dni.

K.G.: I to będzie pierwsza wizyta oficjalna.

K.M.: Londyn, Bruksela, tak, Londyn z różnych powodów, także dlatego, że przewodniczy w tej chwili Unii Europejskiej, ale także dlatego, że Wielka Brytania jest naszym ważnym partnerem w Unii Europejskiej. Bruksela ze zrozumiałych powodów – musimy pokazać, że rząd, który...

K.G.: Nie chcemy renegocjować traktatu akcesyjnego.

K.M.: ...który stworzyliśmy, jest rządem, który będzie prowadził aktywną politykę w Unii Europejskiej.

K.G.: I nie będziemy renegocjować traktatu?

K.M.: Nie będziemy renegocjować traktatu.

K.G.: Dziękuję bardzo, panie premierze, za rozmowę. Prezes Rady Ministrów Kazimierz Marcinkiewicz dziś gościem Sygnałów Dnia.

K.M.: Dziękuję bardzo.

Szukaj
Kalendarium
Wyniki wyborów
Oficjalne wyniki wyborów parlamentarnych
26.99%PiS
24.14%PO
11.41%Samoobrona
11.31%SLD
7.97%LPR
6.96%PSL
Linki
Lech Kaczyński PiS Wiosna Polaków Mniej podatków