Kazimierz Marcinkiewicz gościem Janiny Paradowskiej w „Poranku Radia TOK FM”
- Dwa najbliższe dni przeznaczę na dalsze namawiania PO, i to różnymi sposobami, do powrotu do rozmów i zawiązania koalicji. Ta koalicja jest możliwa, spory są bardzo poważne, ale one stanowią 10% całości programu, taka koalicja, mająca 280 posłów, mająca 80 senatorów i przyjaznego prezydenta może naprawdę wiele - powiedział premier Kazimierz Marcinkiewicz w "Poranku Radia TOK FM"
Janina Paradowska: W poniedziałek zaprzysiężenie rządu?
Kazimierz Marcinkiewicz: Tak, zgodnie z planem, zgodnie z obietnicami.
Janina Paradowska: I oczywiście będzie to rząd mniejszościowy PiS?
Kazimierz Marcinkiewicz: Jeszcze powiedzieć nie mogę, te dwa najbliższe dni przeznaczę na dalsze namawiania PO, i to różnymi sposobami, do powrotu do rozmów i jednak do zawiązania koalicji. Ta koalicja jest możliwa, spory są bardzo poważne, ale one stanowią 10% całości programu, a druga sprawa to jest siła, taka koalicja, mająca 280 posłów, mająca 80 senatorów i przyjaznego prezydenta może naprawdę wiele.
Janina Paradowska: Ale wczoraj coś się stało, realistycznie, po wyborze Marka Jurka na marszałka, tej koalicji nie ma i nie widzę sposobów żeby przekonać PO.
Kazimierz Marcinkiewicz: Jest sytuacja, że politycy PO miałaby rację bytu, może popełniliśmy błąd przyspieszając rozmowy o resortach, o stołkach, przed zakończeniem rozmów o programie. Czasami warto zaczynać od miejsca, do którego było dobrze, po to by raz jeszcze spojrzeć na możliwości jakie przed nami stoją. Będę namawiał liderów PO do takiego podejścia.
Janina Paradowska: Nie można odwrócić sytuacji która się stała, nie można robić śmiesznie w państwie, odwoływać Jurka, po to żeby powołać Komorowskiego, zwłaszcza po tym wszystkim co się powiedziało, tego już nie można cofnąć.
Kazimierz Marcinkiewicz: Sytuacja jest trudna, ale prawdę powiedziawszy, nie do końca mieliśmy wybór, jeśli jest tak, że PO nie ogłasza naszej koalicji, tylko chce wybrać marszałka ze swojego grona, marszałka nam nie przychylnego.
Janina Paradowska: Tak naprawdę jedno zdanie.
Kazimierz Marcinkiewicz: To może nie jest najważniejsze, ale w takiej sytuacji, jeśli PO przymusza nas do tworzenia rządu mniejszościowego, a chce mieść swojego marszałka, to także i taka sytuacja musiałaby być uzgodniona. Marszałek Sejmu może storpedować prace rządu nawet bardziej niż większość sejmowa.
Janina Paradowska: Dlaczego MSWiA jest dla państwa tak szalenie cenne, że właściwie rozbiliście o to koalicję, gdyby Rokita dostał ten poważny resort, a nie MSZ?
Kazimierz Marcinkiewicz: Tu mamy do czynienia z podstawą działalności PiS. Program w zakresie wymiaru sprawiedliwości, bezpieczeństwa, mamy przygotowany od 5 lat, i nawet nasi wyborcy nie zrozumieliby, że my tego programu nie wdrażamy. Jest silne oczekiwanie że my naprawimy policję i inne służby.
Janina Paradowska: A czy pan uważa, że Rokita, który nad reformami policji pracował od 1989 roku, pisał pierwsze ustawy policyjne, jest niekompetentny?
Kazimierz Marcinkiewicz: Zgoda, jest dobry. Ja po nominacji byłem u Rokity i powiedział mi, że jego interesuje rządzenie państwem, a nie zajmowanie się policją. Ja dlatego w ostatniej chwili zaproponowałem, właśnie dla niego, resort administracji, czyli ten resort który też jest ważny ze względu na reformę państwa. Bez reformy administracji nie mamy szans na naprawę państwa, ten resort zarządza wojewodami i urzędami wojewódzkimi, tu Rokita tez ma dużo do powiedzenia, i oprócz tego zaproponowałem że ten resort może być połączony z resortem rozwoju, a więc obsługą największych funduszy strukturalnych UE. Silny resort, dla dobrego, kompetentnego wice premiera.
Janina Paradowska: Teraz, wydzielanie z tego resortu, tylko dlatego żeby pan Dorn dostał policję, która trzeba zostawić w spokoju, pozwolić jej radzić sobie, po dokonaniu zmian na szczycie, to jest sztuczne rozbijanie.
Kazimierz Marcinkiewicz: Może sztuczne, ale zaproponowane przez PO. W liście Rokity, taka propozycja pada, ja to zrobiłem specjalnie pod Jana Rokitę. Ja miałem spotkanie z młodymi policjantami, i oni mówią że z policji odejdą, jeśli się nie zmieni, mundur stracił na wartości, nie dzieje się dobrze, co my odczuwamy.
Janina Paradowska: Poseł Dorn mówi że musi stamtąd wyrzucić esbeków, ale tam już ich nie ma.
Kazimierz Marcinkiewicz: Esbeków jest wszędzie sporo, gdzie człowiek nie spojrzy...
Janina Paradowska: Dorn doliczył się jednego czy dwóch.
Kazimierz Marcinkiewicz: To nie to jest głównym problemem, problemem jest zarządzanie policją trzeba będzie radykalnie odchudzić Komendę Główną Policji, komendy wojewódzkie, wzmocnić CBOŚ, wzmocnić struktury związane z działalnością antyterrorystyczną, wiemy co zrobić w tych służbach i jesteśmy do tego przygotowani. My zaproponowaliśmy PO udział w rządzeniu, także w tym zakresie, WSI musi zostać zreformowane, ale jest w MON, które tam proponowaliśmy. Służby skarbowe są w Ministerstwie Finansów.
Janina Paradowska: Nie, za finanse to już muszą wziąć państwo odpowiedzialność, jakieś sprawy gospodarcze, za to PiS musi wziąć odpowiedzialność.
Kazimierz Marcinkiewicz: Dlatego zaproponowałem podział resortów gospodarczych 4 do 3. Cztery dla PiS, Infrastruktura, Finanse lub Skarb, Rolnictwo i Środowiska, i 3 dla PO, Gospodarka, Rozwój, Finanse i Skarb.
Janina Paradowska: W propozycjach PO to co było cenne, to kwestia tego kto jakie resorty obsadzi. I czy będą to ludzie zaangażowani w walkę polityczną, czy też prokurator generalny nie będzie ministrem sprawiedliwości, tylko będzie to osoba, o niewyrazistej, jak Ziobro, sylwetce politycznej, czy koordynatorem Służb Specjalnych będzie ktoś bardziej umiarkowany, a nie ktoś tak niesłychanie mocno związany z partią, który zasłynął z bardzo złej działalności w komisji śledczej orlenowskiej, jak Wassermann. Jeden jest politykiem niedojrzałym, a drugi zbytnio nawiedzonym politycznie.
Kazimierz Marcinkiewicz: Jeśli chodzi o Ministerstwo Sprawiedliwości, to na całym świecie jest tak, że ministrami są politycy, Ziobro jest wyrazisty i uczciwy.
Janina Paradowska: Ale zaciekłość polityczna jest widoczna.
Kazimierz Marcinkiewicz: My prokuraturę chcemy odpolityczniać, my chcemy kontynuować to co rozpoczął Lech Kaczyński. Wtedy przez rok ludzie poczuli się bezpieczniejsi.
Janina Paradowska: Prokuratura była niesłychanie upolityczniona.
Kazimierz Marcinkiewicz: Widzę że większość spraw, które wychodzą na jaw jako zaangażowanie polityczne prokuratury, następowało za innych ministrów. Jeśli chodzi o służby specjalne, to tu jest dziwna sytuacja, Rokita mówiąc to co mówił, podważył mój obiektywizm, za służby specjalne odpowiada premier, to jest odpowiedzialność konstytucyjna, nikt jej nie zdejmie. Można mieć różnych szefów, koordynatorów, i tak odpowiada premier.
Janina Paradowska: A po co panu koordynator?
Kazimierz Marcinkiewicz: Muszę sobie zorganizować dobre działanie przy reformie służb. Taka organizacja, jaką zaproponuję, to będzie optymalna i nie widzę potrzeby żeby zwalniać opozycję z obowiązku kontroli służb. Ja jestem przekonany że musi nastąpić wzmocnienie działań kontrolnych sejmowej komisji ds. służb specjalnych. Ta komisja powinna mieć jeszcze większe kompetencje w zakresie kontroli, nie zawsze są one w sposób odpowiedni wykorzystywane.
Janina Paradowska: Jest pan posłem, obserwował pan prace tej komisji, wie pan że to nie jest żadna kontrola. Zasiadali tam ludzie, którzy jakoś byli związani ze służbami, tajemnice wyciekały, żadnych standardów.
Kazimierz Marcinkiewicz: Ale to nie znaczy, że nie trzeba ich ustanowić. To jest główny element kontroli nad służbami. Element który jest bardzo ważny, wszyscy widzimy, że większość afer wiąże się z działalnością służb.
Janina Paradowska: Ostatnio to z działalnością komisji śledczych, z których wszystkie tajemnice wyciekały, to nie jest standard światowy.
Kazimierz Marcinkiewicz: Ale także służby mogą wziąć udział w wyjaśnieniu tych spraw, jeśli politycy nie nadają się do kontroli nad służbami, bo wykorzystują ją do swopich celów, to taka rzecz może być ujawniona, i oni mogą przestać mieć możliwość kontroli.
Janina Paradowska: Jak będzie ze służbą zdrowia, wróci do budżetu czy będzie się poprawiać NFZ?
Kazimierz Marcinkiewicz: To jest na dzisiaj, nie zadecydowane, trochę zależy od tego, jaki rząd będziemy tworzyli. Nie jestem zadowolony z pracy zespołu ds. ochrony zdrowia, ten zespół nie przybliżył nas do ostatecznego rozstrzygnięcia. Nie było widać woli osiągnięcia kompromisu, mam już pewne pomysły na to, w jaki sposób do tego kompromisu doprowadzić, spotkam się ze znanymi osobami związanymi z ochroną zdrowia, po to żeby przybliżyć się do ostatecznego rozwiązania, w poniedziałek rozwiązanie przedstawię.
Janina Paradowska: Jaki ma pan teraz kalendarz tworzenia rządu?
Kazimierz Marcinkiewicz: Do jutra chciałbym przygotować program rządu i jeszcze raz przedstawić go politykom PO.
Janina Paradowska: Oni nawet odwołali radę krajową, może pan nie mieć okazji.
Kazimierz Marcinkiewicz: Jeśli będzie to program, który będzie odpowiadał PO, to będzie im ciężko odmówić pochylenia się nad nim, to jest druga metoda namawiania PO do przyjścia do koalicji. Będę starał spotkać się z politykami PO, mam nadzieję że do tych spokojnych spotkań dojdzie, mam nadzieję, że wyjaśnimy sobie te sprawy, które przed nami stoją.
Janina Paradowska: A jeżeli to będzie rząd mniejszościowy, to czy to będzie rząd typowo polityczny PiS, czy będzie rządem z przedstawicielami innych partii?
Kazimierz Marcinkiewicz: Mam już pomysł na taki rząd, ale na razie nie chce tego pomysłu opowiadać. Jak się opowiada o tym, co może nastąpić w sytuacji drugiej, to ta pierwsza sytuacja na pewno się nie uda. Zostawiam sobie dwa dni wytężonej pracy, żeby do koalicji z PO doprowadzić.
Janina Paradowska: W jednym z wywiadów mówił pan o swoim ulubionym bohaterze, Kazimierzu Wielkim. Czy nie czuje się pan dzisiaj jak Jan bez Ziemi.
Kazimierz Marcinkiewicz: Na razie ziemi nie mam, ale zdobędziemy ją, w Polsce ziemi nie brakuje.
Janina Paradowska: Ale jeśli chodzi o podstawę pana rządu?
Kazimierz Marcinkiewicz: PiS jest bardzo silną partią, największa partia, mająca bardzo duże poparcie, co więcej to poparcie rośnie, przekracza 30%.
Janina Paradowska: Może kombinujecie przedterminowe wybory?
Kazimierz Marcinkiewicz: Nie, myślę że to nie jest dobre, mówienie na parę dni po zakończeniu wielomiesięcznej kampanii o kolejnych wyborach.
Rozmawiała Janina Paradowska