http://www.pis.org.pl/
Serwis Wyborczy
Aktualności
20.10.2005 | Wywiad | źródło: Polskie Radio

Program PiS to propozycja kompromisu

Krzysztof Grzesiowski: Jak państwo wiedzą, wczoraj prezydent desygnował na Prezesa Rady Ministrów Kazimierza Marcinkiewicza. Pan Kazimierz Marcinkiewicz jest dziś gościem Sygnałów. Dzień dobry. Już można „panie premierze”, to jest oficjalnie już?

Kazimierz Marcinkiewicz: Powiedzmy, że tak.

K.G.: Obiecuje pan, że do końca miesiąca przedstawi pan prezydentowi skład Rady Ministrów wraz z programem działania koalicyjnego rządu na cztery (podkreślam – cztery) lata.

K.M.: Tak jest, dokładnie tak.

K.G.: To jest wersja realna?

K.M.: Tak, ja już w czasie ciszy wyborczej, to znaczy w sobotę, w niedzielę przedstawię list dla Jarosława Kaczyńskiego i Donalda Tuska, w którym opiszę, w jaki sposób powinniśmy prowadzić rozmowy od poniedziałku do piątku, także z rezerwą na sobotę właśnie w taki sposób, aby w poniedziałek 31 października powołać Radę Ministrów. To jest rzeczywiście program policzony, częściowo uzgodniony z Janem Rokitą i realny do przeprowadzenia. Chciałbym uchronić nas przed jakimkolwiek udziałem w kampanii wyborczej, a więc do piątku te rozmowy, które prowadzę z Janem Rokitą będą dalej rozmowami tylko i wyłącznie programowymi.

K.G.: Chciałbym pan uchronić przed uczestnictwem w kampanii wyborczej. A skoro jeździ pan po kraju i spotyka się z różnymi środowiskami, to wie pan dobrze, że spotyka się pan z zarzutem, że bierze pan udział w kampanii wyborczej po stronie Lecha Kaczyńskiego.

K.M.: Ale, niestety, muszę obiecać i Polakom, i wszystkim, którzy te zarzuty stawiają, że tak, że będę jeździł nadal, dlatego że Polsce, oprócz dobrego programu, oprócz dobrego rządzenia potrzeba także dialogu społecznego. I ten dialog ja nieustająco prowadzę. W dniu wczorajszym spotkałem się ze związkami zawodowymi działającymi na kolejach polskich, ze wszystkimi związkami zawodowymi, także po to, by choć przez chwilę rozmawiać o problemach kolei. To są rozmowy, które są naprawdę niezbędne do tego, by program, który chcemy przygotować dla rządu, był programem realnym, by odpowiadał na te wyzwania, które stoją rzeczywiście przed Polakami. I dlatego będę spotykał się nadal aż do chwili powołania rządu. Ale więcej – po powołaniu rządu będę się spotykał również właśnie dlatego, że dialog społeczny jest niezbędny i trzeba przywrócić ten dialog społeczny, który do tej pory nie był specjalnie mocno prowadzony.

K.G.: Czyli rozmowy z Platformą od poniedziałku?

K.M.: Nie, ja dziś spotkam się z Janem Rokitą...

K.G.: No właśnie chciałem spytać o spotkanie z Janem Rokitą dzisiejsze, miało być wczoraj, przełożone na dzisiaj.

K.M.: To nie jest wielka zwłoka, dlatego że w dniu wczorajszym jednak byłem u prezydenta, także długo rozmawialiśmy z panem prezydentem, potem byłem u pana premiera Marka Belki, rozmawialiśmy o różnych ważnych sprawach związanych z działalnością rządu. To były te spotkania, które spowodowały, że musiałem odłożyć spotkanie z Janem Rokitą na dzień jutrzejszy, ale to nie jest zwłoka, która byłaby znacząca dla tworzenia rządu.

K.G.: To czemu na służyć taka dzisiejsza rozmowa z Janem Rokitą?

K.M.: My w tej chwili tak naprawdę przybliżamy program, program Prawa i Sprawiedliwości do programu Platformy Obywatelskiej. Sprawy programowe są najważniejsze, ale jednocześnie jest tak, że Platforma Obywatelska wybrała taką trochę dziwną metodę dochodzenia do tego programu. Otóż oni recenzują nasz program. Nie przedstawiają swojego, a recenzują nas. My z tego, z tych recenzji wybieramy już to, co nas łączy, wybieramy te elementy programowe, w których widzimy, że nie ma jakichś różnic, nie ma jakichś uwag Platformy Obywatelskiej, a oprócz tego zapisujemy bardzo skrupulatnie te rzeczy, które nas dzielą, bo w tych sprawach, które nas dzielą, będziemy musieli zaraz po poniedziałku podejmować decyzje.

K.G.: Czyli tak – pan tworzy dokument pod tytułem „Solidarne państwo solidarnych obywateli”, zgadza się?

K.M.: Tak, to jest dokument tworzony.

K.G.: Platforma, czy Jan Rokita konkretnie odpowiada dokumentem „Solidarna Polska wolnych obywateli”. To jest tylko recenzja, czy plan Platformy dla rządu?

K.M.: Nie, właśnie to nie jest plan. Dziś będę o tym z Janem Rokitą rozmawiał. To jest nadal recenzja, recenzja naszego programu. To jest postępowanie wolniejsze niż to, które chcieliśmy, bo gdybyśmy konfrontowali nasze programy, to prace byłyby prowadzone dużo szybciej. Natomiast my, niestety, nie dyskutujemy o programie PiS-u i PO, tylko recenzujemy program PiS-u. To jest tempo wolniejsze, ale możliwe do zrealizowania. Ja wykorzystam każdą sytuację do tego, by przybliżyć się do utworzenia rządu.

K.G.: Owa strategia, o której mówimy, czyli „Solidarne państwo solidarnych obywateli”, ten dokument, który mam przed sobą, panie premierze, nie zawiera żadnej liczby, praktycznie rzecz biorąc. To zresztą zarzut Jana Rokity...

K.M.: Tak, bo nasz program...

K.G.: Przepraszam, jedna liczba jest, mówi o obciążeniu budżetu państwa w 2005 roku kosztem 27 miliardów złotych, co wynika z narastania długu publicznego i tu jest wartość długu też podana. I to jest wszystko.

K.M.: Tak, ale my w programie Prawa i Sprawiedliwości przedstawiliśmy bardzo konkretne liczby, wszystko jest policzone w programie Prawa i Sprawiedliwości. Natomiast ten program pisałem w taki sposób, aby Platforma Obywatelska mogła się do niego odnieść w sposób pozytywny, a więc na przykład nie piszę, że chcemy, aby podatek PIT wynosił 18,32%, tylko piszę, że chcemy obniżyć podatki, po to, by zaproponować Platformie przedstawienie, do jakiego poziomu oni sobie tę obniżkę wyobrażają. Jeśli piszę, że chcemy ulgi na zatrudnienie w podatku CIT, to piszę tylko o ulgach i nie podaję już szczegółów, że w naszym programie było to tysiąc złotych na jedno miejsce pracy, bo chcę, by Platforma Obywatelska miała szansę. Ja napisałem program, który jest już wyjściem, takim otwarciem się na propozycje Platformy Obywatelskiej. To jest kompromis, to jest propozycja kompromisu, dlatego tu liczb nie ma. Liczyłem właśnie na to, że Platforma Obywatelska odpowie nam: „Świetnie, że chcecie obniżyć podatki. My też proponujemy, by ta obniżka była taka to, a taka”. Niestety, na tak dobre słowa o naszym programie się nie doczekałem.

K.G.: Powiedział pan, panie premierze, że różnice dotyczą 15 do 25% całości...

K.M.: Tak, takie są nasze wyliczenia wynikające z tej recenzji, to znaczy jak podsumowaliśmy sobie te „nie” czy te znaki zapytania, które pojawiły się w dokumencie Jana Rokity, to okazało się, że one dotyczą właśnie służby zdrowia, i to nawet nie w całości, a tylko w jakichś 50%, że one dotyczą spraw gospodarczych, a więc budżetu, a więc między innymi deficytu budżetowego, a więc właśnie podatków, bo tam są znaki zapytania, czy ulgi prorodzinne wprowadzać, czy nie, to znaczy te ulgi na dzieci. A więc to są te sprawy, które nas dzielą, a pozostałe (ja rozumiem przynajmniej tak z dokumentu Platformy) nas łączą.

K.G.: No tak, tylko że te 15–25% to mogą być rzeczy zasadnicze. No bo jeśli czytam w „Strategii”: „Uproszczenie i poprawa efektywności finansowania opieki zdrowotnej, a) likwidacja Narodowego Funduszu Zdrowia i powrót do finansowania ochrony zdrowia z budżetu”, no to Platforma tego nie kupi.

K.M.: No dobrze, ale nie kupi likwidacji Narodowego Funduszu Zdrowia i w tej sprawie podejmiemy decyzję, natomiast to, czy jednak ustalić, w jaki sposób będziemy tworzyli rejestr usług medycznych, w jaki sposób będziemy starali się obniżyć ceny leków, to jest w obu programach, więc to można uznać za załatwione.

K.G.: Ostateczne decyzje mogą być podjęte dopiero po obliczeniu kosztów poszczególnych posunięć, mówi Jan Rokita, a to może potrwać.

K.M.: My jesteśmy przygotowani do liczenia kosztów, niestety, nie w pełnym zakresie, dlatego że informacje, jakie są niezbędne do policzenia kosztów, znajdują się w Ministerstwie Finansów. I dopóki tam nie wejdziemy, a wchodziliśmy przez ostatnie miesiące kilkakrotnie, minister Gronicki rzeczywiście prezentował bardzo dobrą wolę, jeśli chodzi o pokazanie nam wszystkich danych niezbędnych do liczenia tych kosztów, ale do wszystkich danych się nie dokopaliśmy. Niestety, pracownicy są mniej otwarci niż sam minister i to powoduje, że tak, jesteśmy gotowi do liczenia kosztów, ale niektóre bardzo szczegółowe sprawy, na przykład ulgi ma dzieci, my policzyliśmy, że 50 złotych na pierwsze dziecko i po 100 złotych na każde następne to są ulgi, które jesteśmy w stanie wprowadzić w życie, bo jest to koszt dla budżetu państwa, ale koszt, który możemy pokryć przez tanie państwo, przez likwidację różnych agencji, funduszy, poprzez zmniejszenie wydatków na administrację. I my chcielibyśmy takiego kroku dokonać. Platforma Obywatelska w swoim liście do nas pisze, że oni stawiają znak zapytania przy takim rozwiązaniu.

K.G.: Wiele wątpliwości budzi także owa „kotwica budżetowa”, czyli nie przekraczanie deficytu budżetowego państwa powyżej 30 miliardów złotych. Zarzut jest taki, że to grozi lawinowym zadłużaniem kraju.

K.M.: Właśnie, nie chciałbym tej sprawy wykorzystywać, bo kampania wyborcza jeszcze trwa. To jest problem. Pan minister Gronicki przedstawił budżet, w którym jest deficyt budżetowy na poziomie ponad 32 miliardów złotych. My chcemy, by ten deficyt utrzymywać na poziomie 30 miliardów złotych. Platforma Obywatelska mówi, że ten deficyt powinien być mniejszy, ale nie przedstawia żadnych konkretnych cięć, żadnych konkretnych działań, które mogłyby ten deficyt obniżyć. Ja dziś Jana Rokitę o to zapytam. Ja chcę wiedzieć, gdzie oni widzą jeszcze możliwości zmiany budżetu państwa, żeby deficyt budżetowy był obniżony. Ja prowadziłem naprawdę, to jest kilkadziesiąt rozmów z ekonomistami z banków, z funduszy inwestycyjnych, z organizacji gospodarczych i wszystkim im ta „kotwica budżetowa”, nasza „kotwica budżetowa” w postaci 30 miliardów złotych deficytu budżetowego, mniejszego o dużo w porównaniu do deficytu ostatnich czterech lat, bardzo się podobała. Dziwię się, że Platformie Obywatelskiej się nie podoba. I zadam, wreszcie zadam to pytanie – gdzie oni widzą jeszcze oszczędności, które może państwo ponieść, żeby ten deficyt obniżyć?

K.G.: Pan premier mówi cały czas o koalicji z Platformą Obywatelską, rząd Prawa i Sprawiedliwości i Platforma Obywatelska...

K.M.: Tego słuchacze nie widzą, ale pytanie wprowadza mnie w zdumienie, bo oczywiście...

K.G.: Czyli innych możliwości politycznego układu w tej chwili pan nie rozpatruje?

K.M.: Nie widzę żadnej innej możliwości.

K.G.: Bo patrząc na to, co się wczoraj działo w Sejmie, to tak będzie szło jak po grudzie chyba.

K.M.: Mamy do czynienia z kampanią wyborczą. Naprawdę lepiej różne decyzje, które są ważne dla Polski podejmować po wyborach, od poniedziałku. Ja zaproponowałem pierwsze spotkanie na godzinę wieczorną w poniedziałek, tak, żebyśmy ochłonęli po wyborach, po emocjach kampanii wyborczej i żebyśmy przeszli do realnego tworzenia rządu. Mamy od poniedziałku do końca października dokładnie tydzień czasu, trzydziesty pierwszy to także jest poniedziałek. To jest czas wystarczający do tego, by się dogadać.

K.G.: Czy Leszek Balcerowicz powinien odejść?

K.M.: Rząd nie zajmuje się sprawami Narodowego Banku Polskiego i obsadą tego stanowiska ani żadnego innego. To jest prerogatywa prezydenta, prezydent desygnuje, Parlament wybiera. Niemniej jednak powiedzmy o tym, że kadencja prezesa banku centralnego w Polsce jest kadencją bardzo długą, najdłuższą, siedmioletnią. Już w czerwcu, gdy prezentowałem program Prawa i Sprawiedliwości, mówiłem, że to jest na tyle długa kadencja, że wystarczająca, aby pełnić ją przez właśnie jedną kadencję.

K.G.: Trzeba by chyba jeszcze zapytać samego profesora Balcerowicza, czy chciałby pełnić ten urząd przez drugą kadencję.

K.M.: Ale nie tylko jego, także przyszłego prezydenta, a więc w moim przekonaniu Lecha Kaczyńskiego, dlatego że – tak jak mówię – prezes NBP jest powoływany w sposób bardzo specyficzny, na wniosek prezydenta musi go zatwierdzić większość parlamentarna, musi więc dojść do kompromisu pomiędzy różnymi siłami politycznymi. To gwarantuje, to zapewnia niezależność banku centralnego, a my tej niezależności nie chcemy naruszyć.

K.G.: Na koniec zostawiłem pytanie o personalia, ale boję się, że odpowie pan tak jak zwykle – najpierw program, a potem nazwiska.

K.M.: Tak...

K.G.: Poza jednym. Chciałby pan, żeby wicepremierem był Jan Rokita.

K.M.: Tak, bardzo bym chciał. Na razie te potwierdzenia ze strony Platformy Obywatelskiej padają. Ale myślę, że to dobrze, że uchroniliśmy nasze rozmowy dotyczące koalicji od spraw personalnych. Już przez dwa tygodnie nie ma nazwisk, a są problemy programowe, mówimy o podatkach, o budżecie, o służbie zdrowia. Chyba pierwszy raz od szesnastu lat właśnie taka jest dyskusja. To jest dobra dyskusja.

K.G.: Dziękuję za rozmowę. Pan premier Kazimierz Marcinkiewicz, gość Sygnałów Dnia.

K.M.: Kłaniam się.

 

Szukaj
Kalendarium
Wyniki wyborów
Oficjalne wyniki wyborów parlamentarnych
26.99%PiS
24.14%PO
11.41%Samoobrona
11.31%SLD
7.97%LPR
6.96%PSL
Linki
Lech Kaczyński PiS Wiosna Polaków Mniej podatków